Powrót do domu - Allan Stratton

Z twórczością Allana Strattona nigdy nie miałam styczności, ale jak wiecie, bardzo lubię poznawać nowych autorów i brać książki w ciemno. Czy tym razem był to strzał w dziesiątkę? Tego dowiecie się z mojej recenzji.

Zoe Bisd jest niesamowicie osamotnią i wrażliwą nastolatką, która nie dogaduje się z rodzicami, a jej kuzynka ciągle znęca się nad nią. Jej jedyną przyjaciółką jest jej ukochana babcia, która niestety zaczyna mieć pierwsze objawy Alzheimera. Jej rodzicie postanawiają, oddać ją do domu opieki, z czym dziewczyna nie może się pogodzić. W akcje desperacji Zoe wraz z babią ucieka z domu, a ich podróż doprowadza do odkrycia pewnego rodzinnego sekretu...

„Allan Stratton Mieszkał na Manhatanie, w Montrealu, Vancouver i w Szwajcarii, chociaż największą część życia spędził w Toronto w Kanadzie. Zajmował się aktorstwem, scenopisarstwem, przez kilka lat był dyrektorem artystycznym szkoły teatralnej, a od 2000 roku zajmuje się pisaniem książek. Jego powieści zostały opublikowane w ponad dwudziestu krajach. Uwielbia zwierzęta, zwłaszcza psy, oraz podróże (odwiedził niemal 40 krajów na wszystkich kontynentach, poza Antarktydą i Australią).”

„Powrót do domu” to powieść, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ponieważ zaczynając ją czytać, miałam dość mieszane uczucia. Początek był dla mnie dość ciężki i nie mogłam wkręcić się w fabułę, ale po kilkudziesięciu stronach przepadłam w tej niebanalnej historii i nie potrafiłam odłożyć jej na półkę. Autor stworzył powieść, która pochłonęła mnie bez reszty, która wywołała we mnie ogrom emocji i która niesamowicie mnie wzruszyła. W książce zostały poruszone ważne i trudne tematy, które nie są nam obce i może choć nie zawsze dotykają bezpośrednio nas samych, to dużo się o nich słyszy. Przemoc w szkole, trudne relacje rodzinne, czy opieka nam osobą starszą, schorowaną, która potrzebuje pomocy w wielu sytuacjach. Ale to nie tylko książka o rzeczach przygnębiających, gdyż autor w piękny sposób pokazał, że we wszystkim można dojść do porozumienia i do kompromisów. Nie jest to droga łatwa, ale jeżeli czegoś bardzo się chce, to można to zrealizować.

Kreacja bohaterów wyszła autorowi rewelacyjnie. Na pierwszym planie mamy oczywiście Zoe, dziewczynę, która jest dręczona, osamotniona, ale która także potrafi w niesamowity sposób walczyć, o tych których kocha. Względem niej miałam mieszane uczucia, bo choć przez większość czasu ją podziwiałam, to nie podobało mi się jej podejście do rodziców i to, w jaki sposób się do nich odnosiła. Bo choć mieli wiele za uszami, to według mnie rodzice, to osoby, którym należy się choć odrobina szacunku w każdej sytuacji. Bardzo ciekawą postacią, była też babcia Zoe, osoba niezwykle dobra i sympatyczna, choć naznaczona nieuleczalną chorobą. Dzięki tej postaci powróciło do mnie wiele dobrych wspomnień związanych z moimi babciami, które niestety odeszły już wiele lat temu.

"Przedmioty są wspomnieniami. Tak się boję stracić wspomnienia. Jeżeli nie ma się wspomnień, jaki jest sens żyć?"

Autor w przepiękny sposób pokazał miłość, jaką obdarzyła Zoe swoją babcię, jej oddanie i więź, jaka je łączyła. Pokazał także obraz rodziny, która przede wszystkim wszystko robiła na pokaz, a każdy ich krok, był przemyślany pod kątem… co ludzie powiedzą. Dopiero ucieczka dziewczyny doprowadziła do zmian w ich postępowaniu.

„Powrót do domu” to powieść, którą polecam w szczególności osobom młodym, chociaż nie ukrywam, że i na mnie wywarła duże wrażenie. Książka przepełniona jest emocjami, które nie raz doprowadziły mnie do wzruszenia, a z moich oczu polały się łzy.

Polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu YA.

9 komentarzy:

  1. Już od jakiegoś czasu mam na oku tę książkę, ale dopiero teraz jestem w 100% przekonana, że warto ją przeczytać. Broblematyka wydaje się być bardzo aktualna - tematy samotności, przemocy i potrzeby akceptacji nigdy się nie "przedawniają", w zasadzie niezależnie od wieku. Ostatnio ktoś poddał w wątpliwość słuszność czytania młodzieżówek przez dorosłych, jako że dojrzałe osoby nie są ich docelowym "targetem". Ale ja w zasadzie na to "gwiżdżę", ponieważ uwielbiam taki gatunek książek i nie zamierzam się ograniczać w wyborze lektury do kryterium wiekowego! Bardzo chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, które potrafią wzbudzić w czytelniku emocje. Mam tę pozycję na swojej liście i chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już gdzieś recenzję na temat tej ksiązki i właśnie relacja babci z wnuczką bardzo mnie poruszyła. Sama mam świetny kontakt z moją ukochaną babcią, w wakacje czy ferie zawsze u niej mieszkałam, a teraz przeprowadziłam się zaledwie 3 km od niej :) Chetnie przeczytam, tu nie patrzę na to czy młodzieżowa czy nie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ani o autorze! Ale okładka wygląda niesamowicie intrygująco, a fabuła również jest bardzo ciekawa. Jak tylko będę miała okazję sięgnąć po tę lekturę - z pewnością to zrobię :))

    Pozdrawiam!

    ksiazkolubna.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie sposób znać wszystkich autorów i przeczytać wszystkie książki, ale ta wyjątkowo do mnie przemówiła. Chociaż u mnie wzruszenie i łzy nie wskazane, ale jeśli będę miała okazję zapoznam się z Zoe i jej babcią.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie powiedziałabym, że ta książka będzie aż tak dobra. Wyglądała dość niepozornie, a tu proszę! Myślę, że z chęcią się nią zainteresuję, bo kocham historie pełen emocji, potrafiące wzruszyć, poruszające trudne tematy i posiadające dobrze wykreowanych bohaterów. Mam nadzieję, że książka mi się spodoba.
    Pozdrawiam ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie czekam jak ta książka do mnie dotrze. Zaintrygowała mnie fabuła tej książki, bo tak jak piszesz - porusza ważne tematy i chyba będę musiała przygotować pudełko chusteczek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam o niej... i w sumie na chwilę obecną odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo pozytywnych opinii o tej książce, ja jednak chyba sobie ją odpuszczę. Jakoś nie czuję bym nabrała w najbliższym czasie na nią ochotę i nawet jeśli bym ją kupiła, to pewnie długo by postała na półce. Zatem póki co, daruję sobie, ale nie wykluczam, że nie zmienię jeszcze zdania :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger